Akceleracje i przeciągi w praktyce
- Gabriel Kania
- 15 lip 2016
- 2 minut(y) czytania
Poznając różne coraz bardziej dostępne dla żeglarzy akweny morskie, zawsze starałem się odnaleźć praktyczne informacje na temat rejonów narażonych na nasilający się wiatr oraz tego, jak przygotować się do trudnych warunków atmosferycznych. W zasadzie większość przewodników informuje o panujących warunkach pogodowych i o tym, czego można się na danym akwenie spodziewać. Jednak często ograniczają się one do jednej czy dwóch wzmianek bez szczególnego rozwinięcia i objaśnienia. W związku z tym, na podstawie swojej praktyki, chciałbym przybliżyć kwestię dyszy wiatrowych, czyli tzw. akceleracji.
Rozjaśnienie
Z definicji wiemy, że powstają one na wskutek różnicy ciśnień zależnej od ukształtowania terenu, często lokalnie zmieniając kierunek i siłę podmuchów. Pagórkowaty ląd naturalnie ogranicza przepływ wiatru, zawężając swobodny przepływ mas powietrza, co prowadzi w ostateczności do znacznego wzrostu jego prędkości. W teorii średnie nasilenie to dwa stopnie w skali Beauforta, jednak w praktyce zależność wynika przede wszystkim od tego, jakie warunki panują poza strefą narażoną na akceleracje. Dla przykładu, gdy prognozy informują nas o ciszy bądź łagodnej bryzie, wiatr może nasilić się nieznacznie bądź wcale. Jednak przy zapowiadanej regularnej piątce*, w obszarach powstawania dyszy, możemy spodziewać się lokalnego sztormu.
Rejony narażone
Jednym z najpopularniejszych rejonów występowania takich zjawisk są Wyspy Kanaryjskie i Cieśnina Bonifacio, ale spodziewać się ich możemy na praktycznie każdym akwenie morskim. Nasilenie wiatru spotykamy między wyspami, w cieśninach oraz w rejonie przylądków, a obszar jaki obejmuje to zazwyczaj od kilku do kilkunastu mil morskich. W wypadku cieśnin i przesmyków między wyspami, dysza najbardziej odczuwalna jest przy nawietrznym brzegu, zaś w rejonie przylądków poprzez napieranie mas powietrza na ląd powstają wiry przenoszące się na wybrzeże, zachowując swój pęd, co prowadzi do częstych i porywistych szkwałów. Zjawisko można rozpoznać na kilka minut przed na podstawie obserwacji grzywaczy bądź mgiełki unoszącej się tuż nad powierzchnią wody na horyzoncie.
Kiedy zakładać szelki?
Opowieści o tym, jak dysze wiatrowe nie raz zmuszały do zmiany kursu, w niektórych rejonach są bardzo powszechne. Niektórzy kapitanowie i rybacy, przestrzegając przed konsekwencjami, namawiają do przepływania takich obszarów na silniku. W praktyce jednak poruszając się ciężkimi kilkunasto tonowymi jachtami, można spokojnie i bezpiecznie robić to na żaglach. Główną rolę i klucz do sukcesu w takich sytuacjach odgrywa przede wszystkim dobrze przeszkolenie załogi z zakresu sprawnego refowania żagli oraz dostosowanie prędkości jednostki tak, by zachowała prawidłową sterowność.
Jak unikać?
Szukając sposobu na zaburzenia błędnika, prędzej czy później spotkamy się ze stwierdzeniem, że najlepszym sposobem jest położyć się w cieniu rozłożystego dęba. Z Akceleracjami jest podobnie. Tak samo, jak w przypadku choroby morskiej obowiązuje kilka sposobów, by zmniejszyć i ograniczyć nasz wysiłek. Przede wszystkim, nie pokonujmy lokalnych sztormów pod wiatr. Poruszanie się pół wiatrem najszybciej wyprowadzi nas z rejonu szkwałów, a sama żegluga nie będzie taka mokra i męcząca. Nabieramy wysokości zawczasu, zanim znajdziemy się w strefie silnego wiatru, np. będąc przy brzegu zawietrznym. Odcinki pod wiatr najlepiej przepłyńmy na silniku w paśmie ciszy, czyli blisko brzegu, oczywiście, jeśli jest taka możliwość. Pamiętajmy również, że czym dalej od przylądka i czym głębiej w morze, tym wiatr jest słabszy i mniej porywisty, a fale dłuższe i bardziej stabilne.
*stopień w skali Beauforta
Comments